czwartek, 3 stycznia 2008

New Division

New Division - miejsce w którym pracuję. W skali Cypru bar raczej niespotykany. Jakby trochę zapomniany przez współczesność - trzeszcząca podłoga, kominki, oldskoolowe kanapy, małe stoliczki, krzesełka nadwyrężone duchem czasu, wyszczerbione schody, zarośnięty ogródek, muzyka nie pierwszej nowości. Kiedy zobaczyłam to miejsce po raz pierwszy - byłam trochę w szoku. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie miejsce mojej pracy.
A teraz...
Teraz nie chciałabym pracować gdzie indziej. Klimat tego miejsca sprawia, że nawet o 3 rano, po bardzo ciężkim dniu, człowiek wciąż się uśmiecha. Tutaj można przyjść przebranym za księżniczkę czy motyla i nie czuć się skrępowanym. Tutaj przychodzi się zawrzeć nowe przyjaźnie (ale raczej nie można znaleźć dziewczyny/ chłopaka). Tutaj wszyscy się znają, nie wyłączając relacji obsługa - klienci. Tutaj nie trzeba nosić drinków na tacy, a czasem nawet nie jest to wskazane (szczególnie jak wszyscy tłoczą się pośrodku baru, próbując przy tym tańczyć). Tutaj wszystko toczy się w rytm puszczanej muzyki - a ta, w zależności od dja, jest różna - raz taneczna, raz bardziej refleksyjna, czasem bardzo znana, czasem tradycyjna grecka a czasem bardziej latino. Tutaj nie ma menu, klienci za to dobrze wiedzą co można zamówić. Tutaj szef nie lubi jak się do niego mówi "szefie", nawet jeżeli to jest w żartach. Trudno tutaj trafić przypadkowej osobie, bo nigdzie nie ma szyldu, a całe wejście zarośnięte jest przeróżnymi roślinami. Tutaj można przyjść w stroju piżamopodobnym, albo w wieczorowej sukience. Tutaj można przyjść i pić cały wieczór darmową wodę, przygryzając chipsami (też za darmo), szyjąc przy okazji jakieś cuda. Tutaj średnia wieku wynosi ok. 30 - 35 lat, ale spotkać można osiemnastolatków, jak i ich dziadków. Tutaj kelnerka może zostać porwana do tańca w trakcie przyjmowania zamówienia.
Takie to właśnie miejsce, ten mój bar.

2 komentarze:

  1. Retro-bar powiadasz, znam, znam, sam czasem wpadam do podobnego.

    A już mówiąc o retro, uwielbiam muzykę Ameryki lat 30. No po prostu mnie urzeka niesamowicie.

    PS: Ładny czerwoniutki cylinderek na głowie. Twój?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hybre - muzyki z lat 30 u nas nie ma ale tez jest fajnie, zapraszam ;)
    Cylinderek jest pozostałością po Sylwestrze w pracy ;) w sumie przez całą noc nosiłam czarny, ale pod koniec ktoś mi go zabrał więc przywdziałam czerwoniasty ;)

    OdpowiedzUsuń