niedziela, 30 grudnia 2007

W punktach

Senna jestem strasznie więc Wam w punkcikach przekażę co mam do przekazania i uciekam....
  • Od 1 stycznia na Cypr wchodzi euro. Dzisiaj stan konta w telefonie zaczęli podawać w nowej walucie i czuję że się zgubiłam. A to dopiero początek. Od wtorku znowu trzeba się uczyć cen w pracy ;)
  • A właśnie - ostatnio zapomniałam napisać że moja praca staje się niebezpieczna. Ostatnio np. musiałam wspinać się na drzewo w celu zerwania cytryn. Nie pamiętam kiedy ostatnio się chodziłam po drzewach, nie wspominając już o tym że w grudniu nigdy nie zrywałam owoców prosto z drzewa ;)
  • Sylwestra spędzam w gronie erasmusowym w mieszkaniu Behzada - znajomego z Iranu. Każdy przynosi tradycyjne sylwestrowe jedzenie - czy my mamy coś takiego?? Ja w każdym razie zamierzam upiec szarlotkę (kurcze, coś na koniec mojej cypryjskiej przygody za dużo czasu spędzam w kuchni!!). Sprawdzony przepis już na mnie czeka, jak ktoś chce to pisać ;)
  • Dzisiaj w końcu, po ponad tygodniu, zamierzam iść spać o "normalnej" godzinie. Chociaż nie wiem czy mi się to uda bo w kolejce do obejrzenia czeka film ;)
  • nie pisałam chyba jeszcze o tym, że moje mieszkanie opustoszało - Lina, Sebastian i Hubert wyjechali. W chwili obecnej chłopcy + gość Gerald grają w jakąś strzelankę. odgłosy walki zagłuszają wszystko. A żeby było wesoło - na głowach mają mikołajowe czapki ;)

    A na koniec: moja rodzinka, w obecnym stanie liczebnym:


sobota, 29 grudnia 2007

Po pracy

4.20, jakiś czas temu wróciłam z pracy. Bilans niby dodatni ale podarłam ulubione (i niedawno zakupione) spodnie. I miałam ochotę zlikwidować część klientów New Division, bo jak zwykle w piątki było ich za dużo. Ściśnięci jak sardynki zalegali każdy kąt baru, a ja musiałam sie między nimi przeciskać i uważać, żeby żaden drink albo butelka nie wylądowały na podłodze. Na szczęście dzisiaj obyło się bez wypadków (czego nie mogę powiedzieć o ostatniej środzie ;)) W każdym razie najczęściej powtarzanym przeze mnie słowem było dzisiaj "Excuse me" - na początku z uśmiechem na ustach, potem coraz ostrzej i ostrzej...

Kolega z pracy przyniósł mi płytę z reklamą w którym brałam udział. Oto jak stałam się gwiazdą ;) cypryjskiej telewizji:



No nic, idę już spać. To już ósma noc z rzędu kiedy kładę się spać ok. 5.00 rano. I tak jeszcze co najmniej przez 5 dni, chociaż coś mi się wydaje że więcej ;) Kalinichta!

wtorek, 25 grudnia 2007

Świątecznie

I po Wigilii... W naszym domu zebrały się wczoraj 24 osoby, żeby wspólnie świętować. Oczywiście nic nie mogło być proste, łatwe i przyjemne. Cypryjska natura weszła w krew już wszystkim i choć planowaliśmy rozpocząć o 19.00 to usiedliśmy przy stole dopiero 1,5 godziny później, bo wtedy to dotarli ostatni goście. Każdy miał przynieść coś do jedzenia i jak się okazało - wszyscy spisali się doskonale! Stół uginał się pod ciężarem różnych wymyślnych dań, których nazw wymówić nie potrafię. W każdym razie wszystko było pyszne. Kiedy wszyscy już byli pełni impreza z salonu przeniosła się do kuchni lub na taras - jak to zawsze bywa. Przed 23.00 pojawił się u nas Święty Mikołaj z prezentami (które wcześniej każdy dostarczył). Było śmiesznie i całuśnie - Mikołaj i jego pomocnica dostali sporo buziaków za każdy prezent ;)A po prezentach przyszła pora na Boże Narodzenie. W grupie Polaków zaprezentowaliśmy polskie kolędy a także nauczyliśmy Geralda mówić "Wesołych Świąt". Goście się rozeszli jakoś koło 2.00. Było bardzo sympatycznie - pomijając tylko fakt że takiego syfu w naszym domu jeszcze nie było ;) ale jak to w rodzinie bywa - sporo osób pomogło nam jakoś się ogarnąć.


poniedziałek, 24 grudnia 2007

Merry Christmas!

Kalas giortes

Co znaczy Wesołych Świąt kochani!
pachnącej choinki, rodzinnej atmosfery, pysznego jedzonka,
wymarzonych prezentów i spełnienia wszystkich marzeń
w Nowym Roku!

A ja, tak jak juz pisałam, spędzam Wigilię w międzynarodowym gronie.
Ponad 20 osób z różnych krajów.
I wiecie co jest najpiękniejsze?
Że to wszystko odbywa sie ponad podziałami.
Nieważny jest kolor skóry ani kraj pochodzenia.

No nic, teraz uciekam na zakupy i czas na gotowanie ;)

A na koniec TO ;)

sobota, 22 grudnia 2007

Przedświątecznie

Siedzę sobie w domu i myślę o gorączkowych przygotowaniach do Świąt, które ogarnęły wszystkich. Gotowanie, sprzątanie, szykowanie ciuchów i prezentów. Gdybym była w Polsce to pewnie kroiłabym warzywa na sałatkę jarzynową albo szatkowała kapustę do bigosu. Ale jestem na Cyprze... no właśnie. U mnie cisza i spokój. Lina odsypia imprezę, chłopcy jak zawsze grają w gry komputerowe, Hubert robi obiad... Jakoś kompletnie nie czuję tego, że Wigilia już w poniedziałek. Nawet pomimo tego że jestem organizatorką wigilii erasmusów.
Tak, ja. Bo gdybym sie za to nie zabrała pewnie każdy spędziłby ten wieczór po swojemu. A tak - spotkamy się wszyscy razem w moim mieszkaniu, każdy ma za zadanie przynieść jakąś wigilijną potrawę oraz prezent (po kolacji zrobimy losowanie). Trochę mnie to wszystko wyprowadza z równowagi, bo jakoś nie widać w ludziach entuzjazmu ani zaangażowania - no chyba że to skrzętnie ukrywają ;), w każdym razie wierzę że poniedziałkowy wieczór spędzimy w miłej atmosferze.

A już jutro mój erasmusowy kąt trochę opustoszeje - Belgowie wyjeżdżają bowiem na dobre z Cypru. Pomimo tego, że wiele razy zachowywali się raczej dziwnie, to będzie mi ich brakować. Miejmy nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy!
A tutaj kilka fotek z naszego wczorajszego pożegnalnego party - było belgijskie jedzenie (w tym przepyszne ciasto!!):

piątek, 21 grudnia 2007

Cypr i Polska, Polska i Cypr

Co łączy Polskę z Cyprem i Cypr z Polską?
odpowiedź jest prosta: w Polsce są tacy, co noszą cypryjskie koszulki...
za to na Cyprze zajadają się polskimi ogórkami ;)
A ja dzisiaj idę na koncert muzyki poważnej ;), potem na belgijskie pożegnalne party a potem do klubu, w którym dzisiaj grają latino i muzykę grecką... więc piatkowa noc jak zawsze będzie pełna wrażeń!

poniedziałek, 17 grudnia 2007

Świątecznie

Święta za pasem. Nasz dom, a w szczególności salon, wygląda naprawdę świątecznie. A to za sprawą dekoracji, które robiliśmy przez kilka ostatnich dni. Sami popatrzcie (chociaż na zdjęciach nie widać całego piękna, które sprawiają kolorowe żarówki):A dzisiaj rano odebrałam paczkę od rodziców, w której oprócz zamówionych rzeczy znalazło się również jedzonko i prezent świąteczny (warto wspomnieć że paczka doszła do mnie już w piątek i wtedy chciałam ją odebrać ale jak sie okazało - poczta otwarta jest tutaj do 13.30 i to tylko w tygodniu). Sama natomiast wybrałam się na świąteczne zakupy w celu zakupienia prezentów dla rodziny. Cel został osiągnięty, przy okazji wydałam też mnóstwo pieniędzy na rzeczy dla siebie - aż wolę nie myśleć ile dokładnie.
No nic, kończę już tę gadaninę i biorę się za arcyciekawą prezentację dotyczącą rewolucji w Iranie - i nawet nie pytajcie co to ma wspólnego z moim kierunkiem studiów ;)

środa, 12 grudnia 2007

Wieczorowo

Sukienka wisi gotowa w szafie. Nowe buty właśnie przecierają szlaki na moich nogach, torebeczka również nowa czeka na łóżku. Fryzura ciągle w planach, podobnie jak makijaż. Dodatki typu naszyjnik i kolczyki również gotowe czekają na jutrzejszy wieczór. A cóż to się wydarzy? Christmas Gala Dinner w hotelu Hilton. Będzie się działo jak zapraszają studentów na salony ;) w każdym razie taka impreza to miła odskocznia od cotygodniowych czwartków spędzanych na domówkach bądź w klubach. Tak więc jutro się odchamiamy ;)A cóż poza tym? Dzisiaj w dzień było chyba ponad 20 stopni - nadal nie mogę uwierzyć że jest już połowa grudnia - tutaj czuję się cały czas jak latem albo wiosną! Może uda mi się jakoś niedługo wykąpać w morzu - mam nadzieję że taka pogoda się utrzyma ;)

poniedziałek, 10 grudnia 2007

Powycieczkowo - POLIS

W przerwie miedzy zajeciami postanowilam uzupelnic moje blogowe zaleglosci. A pisac jest o czym, bo w weekend bylam na kolejnej wycieczce. Polskich znakow brak ze wzgledu na komputer szkolny.

W dziewiecioosobowym gronie wybralismy sie w sobote do POLIS, miejscowosci na polnocnym zachodzie Cypru. Wybralismy trase przez gory Troodos, ktore sa najwyzszym pasmem Cypru. Moglismy wiec podziwiac piekne widoki i przy okazji pokrecic sie troche ;) Pogoda w sobote byla taka sobie, troche popadalo... ale dzieki temu widzielismy piekna tecze - wygladala jakby byla na wyciagniecie reki!!

Kiedy dojechalismy do celu - tzn do hotelu w ktorym mielismy spedzic noc - zblizal sie zachod slonca. I znowu moglismy podziwiac przepiekne widoki... Wieczor spedzilismy "na miescie" - najpierw w pubie (bo chlopcy bardzo chcieli obejrzec mecz) a potem na kolacji. Poniewaz nawet na Cyprze jest juz po sezonie wszyscy wlasciciele restauracji przy porcie bili sie o nas, ale my wybralismy i tak najtansza opcje (a potem dostalismy znizke i bonusy ;)) W tym momencie warto wspomniec ze w Radomsku w tym czasie byl OPAL a ja caly wieczor czekalam na wyniki, zwlaszcza moich Trzynastakow. Stresu bylo duzo ale okazalo sie, ze jestesmy najlepsi - glowna nagroda festiwalu powedrowala w nasze rece, rowniez w konkursie piosenki wyspiewalismy wysmienite miejsca - szkoda tylko ze nie mnie bylo to ogladac :(

No ale wracajac do wycieczki: najedzeni chcielismy znalezc jakies miejsce, gdzie tanczac mozna zrzucic kalorie. Niestety sie na to nie udalo - Polis to szczegolnie w "zimie" raczej wioska wiec wszystko pozamykane. Ale co tam - spedzilismy mily czas w hotelu. Plywalismy w morzu - tak, tak moi drodzy, w grudniu jest to ciagle mozliwe tutaj, nawet w nocy ;); wyglupialismy sie i zadawalismy rozne pytania (glownie nt. relacji damsko-meskich) na ktore kazdy musial odpowiedziec. W niedziele natomiast w planach mielismy odwiedzenie "Lazni Afrodyty". Pogoda sie poprawila, swiecilo sloneczko i bylo cieplutko - jak w Polsce na wiosne. Miejsce okazalo sie przepiekne, gdyby to bylo mozliwe chcialabym tam mieszkac... tylko popatrzcie:

Wiecej zdjec w GALERII - zapraszam.


piątek, 7 grudnia 2007

Noce: fińska, polska i hindusko - pakistańska

Kolejny tydzień mija. Jeszcze chwilę i Święta, Nowy Rok, sesja i powrót do domu. Ale akurat o powrocie jeszcze nie myślę. Tyle rzeczy jeszcze do zrobienia, tyle do zobaczenia i tyle do przeżycia!

Wczoraj z okazji rocznicy niepodległości Finlandii byliśmy na przyjęciu u Finek. Było fińskie jedzenie, z którego najbardziej posmakowały mi cukierki, ale nie myślcie że te czarne obrzydliwe - nie, nie nie! Takie inne ;) W każdym razie na przyjęciu najliczniejszą grupę narodową stanowili nie Finowie, jak mogłoby się wydawać, ale... Polacy ;) zaczęliśmy planować "Polish night" którą zrobimy jakoś na początku stycznia. Mamy zamiar ugotować bigos, żurek, zrobić pierogi i szarlotkę... jest tylko jeden problem: połowa osób (w tym oczywiście ja) nie potrafi gotować :P No ale wspólnymi siłami na pewno damy radę! Oprócz jedzenia chcemy pokazać tubylcom również naszą kulturę - może macie jakieś pomysły? :)

Ja na razie znalazłam na pewnym forum tekst, który na pewno zawiśnie gdzieś na ścianie... Przeczytajcie:

"Polska. Oto znajdujemy się w świecie absurdu. Kraj, w którym co piąty mieszkaniec stracił życie w czasie drugiej wojny światowej, którego 1/5 narodu żyje poza granicami kraju i w którym co 3 mieszkaniec ma 20lat. Kraj, który ma dwa razy więcej studentów niż Francja, a inżynier zarabia tu mniej niż przeciętny robotnik. Kraj, gdzie człowiek wydaje dwa razy więcej niż zarabia, gdzie przeciętna pensja nie przekracza ceny (!) trzech par dobrych butów, gdzie jednocześnie nie ma biedy a obcy kapitał się pcha drzwiami i oknami. Kraj, w którym cena samochodu równa się trzyletnim zarobkom, a mimo to trudno znaleźć miejsce na parkingu. Kraj, w którym rządzą byli socjaliści, w którym święta kościelne są dniami wolnymi od pracy (!) Cudzoziemiec musi zrezygnować tu z jakiejkolwiek logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można porozmawiać po angielsku, z kucharzem po francusku, ekspedientem po niemiecku a ministrem lub jakimkolwiek urzędnikiem państwowym tylko za pośrednictwem tłumacza. Polacy..! Jak wy to robicie..?"
Jacek Szczukocki


No ale, ale... polska noc na początku stycznia, tymczasem dzisiaj na mojej uczelni jest noc Hindusko - Pakistańska, z tradycyjnym jedzeniem i muzyką. Oczywiście idę, mało tego - razem z koleżanką będziemy tańczyć w jednej piosence ;) kroków nauczyłyśmy się dzisiaj - ale co tam. A następnie, kiedy już poznamy bliżej Indie i Pakistan, planujemy wyprawę do klubu z muzyką latino, do którego przychodzą osoby które naprawdę potrafią świetnie tańczyć (tak słyszałam:P) Ja co prawda jeszcze nie opanowałam wszystkich kroków ale dobry lider potrafi zdziałać cuda ;)

Więc zapowiada się ciekawy wieczór! No to uciekam się szykować ;)


niedziela, 2 grudnia 2007

Polska, Polacy, język polski

To że Polacy są wszędzie - wiedzą chyba wszyscy. Więc i na Cyprze jest ich sporo, ale sama nie spodziewałam się że aż tylu. A że Cypr małą wyspą jest, to tym bardziej liczba Polaków wydaje się duża. Tylko studentów na mojej uczelni jest 6 razem ze mną, na innych uczelniach razem ok. 15. Poza tym pracuję z jedną Polką w moim barze, inni Polacy mój bar odwiedzają, jeszcze innych spotykam na plażach, w restauracjach, muzeach czy na ulicach. Albo słyszę od innych ludzi że z Polakami pracują.
Kiedy mówię komuś że jestem z Polski odpowiedź wygląda zazwyczaj tak: "OOOOOOOOOO Poland", co w sumie nie wiem za bardzo jak tłumaczyć, ale raczej pozytywnie niż negatywnie ;) w każdym razie większość ludzi potrafi powiedzieć coś w naszym języku (co tylko potwierdza tezę że jest nas tutaj sporo ;)). A co dokładnie? "Jak się masz?" (czego my zbytnio nie używamy... ale tutaj "How are you" to dodatek do powitania;)), "Dobrze", różne przekleństwa, "Cześć". Raz spotkałam gościa który pracując z Polakami nauczył się naszego języka dość dobrze i aż nie wiedziałam po jakiemu mam z nim rozmawiać ;) Poza tym jakieś dwa tygodnie temu dowiedziałam się że jeden chłopak z którym mam kilka zajęć jest Polako - Cypryjczykiem i bardzo dobrze radzi sobie z polskim (tylko dlaczego się krył z tym prawie dwa miesiące? :) może chciał posłuchać o czym gadamy z dziewczynami przed zajęciami :P)

Jakie stereotypy panują o nas na Cyprze?
  • Polacy piją dużo wódki - i naprawdę trudno im zrozumieć że ja nie piję ;)
  • wszyscy Polacy mają blond włosy - a przecież tak naprawdę to tylko część z nas ma naturalnie blond włosy!
  • Polacy znają rosyjski - a jeśli nie to i tak że wszystko rozumiemy
  • Polskie dziewczyny są najfajniejsze (a nawet jak tego nie wiedzą to ja im to mówię ;))
  • Polacy dużo przeklinają - co potwierdza znajomość polskich przekleństw przez obcokrajowców
  • Polacy są przyjaźni - łatwo nawiązują kontakty (po wódce? :))
A co wiedzą o Polsce na Cyprze? Że stolicą jest Warszawa, a papież był Polakiem. Znają Wałęsę, ale już tylko nieliczni wiedzą że przez 2 lata mieliśmy bliźniaków jako premiera i prezydenta. Niektórzy znają Roberta Kubicę, lub innych polskich sportowców (jednak z wymówieniem nazwiska może już być problem ;)), albo wiedzą że flaga Polski jest biało - czerwona. Jeden chłopak myślał że polski jest podobny do greckiego (jeśli chodzi o alfabet), kilka osób zapytało się mnie czy Polska jest w UE.
Jak będę miała więcej danych na ten temat to się podzielę ;) A tymczasem pozdrawiam wszystkich Polaków na Cyprze :P

sobota, 1 grudnia 2007

Jesień (?) na Cyprze

Wybrałam się na krótki spacer (krótki dlatego że trochę się nam pogoda zepsuła - to raz, dwa że zrobiłam zakupy w sklepie a z torbami chodzić nie lubię) i zrobiłam parę zdjęć cypryjskiego grudnia. To niesłychane, że rośliny są tu jeszcze cały czas kolorowe, a na drzewach można znaleźć owoce! Aż się przyjemniej robi :)




Kalinichta

Coraz bardziej nie lubię cypryjskich taksówkarzy. O ile na początku wszyscy bezbłędnie trafiali na moja ulicę i wiedzieli nawet który to mój dom, tak teraz ogarnęła ich jakaś ciemnota. Za każdym razem kiedy wracam do domu muszę ich kierować, a dzisiaj to już w ogóle kierowca przegiął bo pojechał w zupełnie inną część Nikozji. Jego szczęście że policzył mi ulgowo za ten przejazd.

Jutro planuję się wybrać na wycieczkę po najbliższej okolicy, żeby porobić trochę zdjęć z cyklu "Jak wygląda Cypr 1 grudnia". Bo zarówno kwitnące wciąż drzewa pełne kwiatów i owoców, jak i świąteczne dekoracje, są godne uwiecznienia. Te dwie rzeczy razem wyglądają dość dziwacznie i do obydwu jakoś dziwnie mi się przyzwyczaić, ale naprawdę miło to przeżywać.

A tymczasem dobranoc, o godz. 5.04 czau cypryjskiego żegnam się z Wami i idę spać. Mam nadzieję że obudzę się przed 15.00 :P Kalinichta!