środa, 28 listopada 2007

Wspomnienia ;)

Dzisiaj trochę nie po cypryjsku. Zarejestrowana jestem na portalu www.nasza-klasa.pl. I ostatnimi czasy rozrasta się tam moja klasa z gimnazjum. Czasy co prawda odległe, ale miło nawiązać kontakt ze starymi znajomymi, tym bardziej że większości z nich nie widziałam baaardzo, baardzo długo - chociaż mieszkają blisko mnie.
W każdym bądź razie - założyłam wczoraj nowy wątek na klasowym forum, o klasowych akcjach. Pewnie tego nie wiecie ;) ale moja klasa była zawsze "naj" - najgorsza pod względem zachowania, najlepsza pod względem nauki, najbardziej aktywna itp. O wielu naszych wyczynach zdążyłam już zapomnieć, dzięki innym na szczęście moja pamięć się odświeżyła. Do tej pory śmieję się do monitora, przez co moi współlokatorzy dziwnie się na mnie patrzą ;)
Pamiętam że kiedy poszłam do liceum moja klasa wydała mi się taka... nijaka. 30 bab, 4 facetów. W gimnazjum to właśnie faceci sprawiali, że coś się działo - wszak to oni byli inicjatorami wszystkich akcji typu: podpalanie sufitu, wylewanie mleka za okno, wrzucanie klucza do kwiatków, chowanie się w szafkach/ za szafkami, ćwiczenie omdleń na lekcji chemii... Fakt, czasem ich nienawidziłam bo jako przewodnicząca klasy to ja musiałam chodzić do nauczycieli z kwiatkami... ale co tam ;)

wtorek, 27 listopada 2007

Cypryjski autostop

Tak sobie pomyślałam że warto napisać coś o plusach Cypru bo jak na razie wynotowałam jeden ;) w każdym razie kolejnym plusem jest tutaj podróżowanie autostopem, o czym pisałam już pewnie kilka razy.
Z racji na sporą odległość od centrum, komunikację miejską która wieczorami nie istnieje oraz zepsuty rower zmuszona jestem podróżować stopem dość często - szczególnie do pracy, ale również na wycieczki. Ludzie są naprawdę mili, łapanie auta zajmuje mi ok. 5 minut, czasami mniej. I zawsze - naprawdę zawsze - dojeżdżam dokładnie tam gdzie chcę. I nieważne że kierowcy zupełnie to nie po drodze, że musi nadrobić kilka kilometrów, stać w korku czy pytać się o drogę. Autostop tutaj działa zupełnie jak darmowa taksówka - żeby jeszcze tylko przyjeżdżali na telefon ;) Zdarzyło mi się nawet ostatnio, że dwa razy jechałam z tymi samymi osobami - ja ich co prawda nie poznałam, ale oni mnie tak ;)
Parę razy miałam tak, że nawet nie łapiąc stopa auta się zatrzymywały. Albo specjalnie zawracały. Naprawdę bajka ;)

niedziela, 25 listopada 2007

Wycieczkowo

No i po wycieczce. W sumie nie wiem jak to możliwe że jeszcze trzymam sie na nogach bo ilość snu podczas takich imprez zawsze obniża się drastycznie.
W każdym razie: wyjazd zaliczony do udanych! Pogoda dopisała (co zresztą na Cyprze nie jest niczym specjalnym bo tutaj przecież zawsze jest ładnie ;)), było nawet lepiej niż się spodziewaliśmy - słońce grzało mocno i nasze długie spodnie i zakryte buty to nie był najlepszy pomysł. W każdym razie: grupowa integracja trwała szczególnie przez całą sobotę, kiedy to wspólnie odwiedziliśmy Pizzę Hut (wydaliśmy prawie 100 funtów..), odbyliśmy spacer po centrum, a następnie poznaliśmy kilka barów i klubów. Oczywiście nie obyło się bez karaoke, gdzie wystąpiło kilkoro z nas - w tym oczywiście ja :P Dzisiaj część osób odsypiała (Vytis standardowo nie obudził się na czas), zwiedzała bądź wylegiwała się na słoneczku. Krótka fotorelacja: (dłuższa na http://picasaweb.google.com/kprzepiora )

sobota, 24 listopada 2007

Paphos

Informuję wszem i wobec że za kilka godzin udaję się do miejscowości Pafos w celu zbadania temperatury wody. Może nawet uda mi sie zanurzyć w błękicie Morza Śródziemnego, o czym niezwłocznie poinformuję tuż po powrocie. Wycieczka będzie dwudniowa, organizowana przez uczelnię. Nie wiem dokładnie jaki jest program, nawet nie wiem czy takowy istnieje. Ale coś sobie na pewno zorganizujemy ;)
W każdym razie na "pożegnanie" przedstawiam Wam bałwana napotkanego kilka dni temu na jednym z cypryjskich podwórek. Teraz chyba już nic mnie nie zaskoczy....A w ogóle to spałam dzisiaj godzinę... w planach miałam czekanie na wycieczkę bez spania ale jakoś się nie udało, nawet gorący półgodzinny prysznic nie dał sobie rady ze zmęczeniem..

środa, 21 listopada 2007

3/4 :)

Ufffffffff - tyle mogę napisać jako komentarz do ostatnich kilku dni... W tym tygodniu, choć trwa dopiero 3 dni, miałam dwa midtermy. Na szczęście jestem już po nich, ostatni czeka mnie w przyszły czwartek, a potem to już tylko dwie prace i jedna prezentacja i wolne do stycznia ;) No ale nie myślcie sobie że ostatnie dni się tylko uczyłam. Oj nie nie, to nie w moim stylu ;) w poniedziałek bowiem byłam statystką w reklamie EURO na Cyprze. Moja praca polegała na siedzeniu, rozmowie z koleżanką i śmianiu się po każdym słowie "Akcja". Ciekawa jestem co z tego wyjdzie - może będzie to gdzieś na necie to Wam pokażę :P poza tym od poniedziałku zajmujemy sie organizacją imprezy, która odbędzie się już jutro. Impreza będzie nie byle jaka, bo z tematem przewodnim - Od lat 60' do 80'. Ściągam właśnie muzykę z tego okresu i usilnie myślę nad strojem - w tym celu jutro z samego rana muszę wybrać się do centrum ;)

A w ogóle to chyba zaczyna się tu prawdziwa jesień. Wczoraj w nocy była burza i od tamtej pory co jakiś czas pada deszcz. Ale nadal jest ciepło i aż przyjemnie się spaceruje w takim rześkim powietrzu (tylko buty cierpią... bo chodników to tu zbyt dużo nie mają, a nawet jak już mają to nie da sie po nich iść bo albo są zarośnięte drzewami albo stoją na nich auta/ koparki/ wielkie kontenery).

Ach! Zapomniałam :) przecież w weekend był mecz Polska - Belgia, a ja jak wiadomo mieszkam z dwoma Belgami ;) oto co zastali rano na drzwiach swoich pokojów:

sobota, 17 listopada 2007

Wspaniali chłopcy :)

Moi współdomownicy płci męskiej wciąż gotują. Na szczęście przestali już prosić o to mnie, teraz starają mi się dogodzić na każdym kroku. Dzisiaj np. zrobili pizzę. Była naprawdę pyszna ;) tylko jakoś tej ośmiorniczki nie potrafiłam przełknąć ;)

A w ogóle to dzisiaj obudziłam się o 15:15. Słownie: piętnastej piętnaście. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak długo spałam! A obudził mnie dźwięk odkurzacza bo chłopcy postanowili zrobić generalne porządki ;) oczywiście to wszystko zniweczyło moje plany "nauki przez cały dzień".

piątek, 16 listopada 2007

Gwiazda nadchodzi :D

No cóż. Co prawda przyjechałam na Cypr na studia ale robię tu również tysiąc innych rzeczy. W nadchodzącym tygodniu np.... będę aktorką :P no dobra, może to za duże słowo, w każdym razie wystąpię w dwóch produkcjach cypryjskich - jedna to reklama EURO (które zastąpi funta cypryjskiego w styczniu), a druga - film krótkometrażowy. Kto wie, może za jakiś czas zostanę gwiazdą ;)

A tak w ogóle to w środę byłam w klubie o nazwie "Taj Mahal". Wystrój pierwsza klasa! Poczułam się jak na wycieczce do Indii. Noo może jeszcze gdyby tylko muzykę puszczali adekwatną do nazwy i wystroju... a nie pop i rock cały czas ;) chociaż to i tak miła odmiana po r'n'b, które puszczają we wszystkich klubach! W każdym razie: jak się wybrałyśmy z dziewuchami na parkiet w celu rozprostowania nóg i pokazania światu jakie to polskie dziewczyny są fajne (co i tak pewnie wszyscy wiedzą ale zawsze można im o tym przypomnieć ;)) to się okazało że "na tańce za wcześnie, musimy poczekać z pół godziny". No i niestety nie doczekałyśmy bo już się trzeba było zbierać :( W każdym razie miejsce na pewno zostanie przez nas jeszcze kiedyś odwiedzone! Byle szybko ;)


A wczoraj również w polskim towarzystwie udałam się na zakupy. Cel był oczywiście jeden: obkupić się w nowe ciuchy. Plan został jednak wykonany tylko w połowie - coś tam kupiłyśmy, ale nie tyle ile byśmy chciały. W każdym razie naoglądałyśmy się wystaw, na ktorych królują już choinki, Mikołaje i napisy "Merry Christmas". Jakoś to do mnie nie przemawia jak spaceruję sobie pośród tego wszystkiego w krótkim rękawku i klapkach ;) A najbardziej śmiać mi się chciało z bałwanów, które umieszczone są na wielu prezentach i świątecznych drobiazgach. Czy Ci ludzie w ogóle wiedzą jak się robi bałwana?? :) Musze się kogoś zapytać ;)

poniedziałek, 12 listopada 2007

Początek tego złego...

No to się zaczyna. Wszystko naraz. Nie dość, że czuć w powietrzu jesień (a może to już zima na Cypr nadciąga??) to jeszcze rozpoczyna się okres midtermów czyli egzaminów śródsemestralnych. No ale zacznijmy od tej pogody...

Otóż listopad na Cyprze wygląda tak: wstajesz rano i trzęsiesz się z zimna bo nie ma ogrzewania (tzn niby jest ale nie działa jeszcze). Za oknem widzisz słońce. Po ciepłym prysznicu dochodzisz do wniosku że jest ciepło, zakładasz ubranie adekwatne do pogody - spodnie długie lub 3/4, rękaw krótki lub długi, okulary przeciwsłoneczne. Koło południa wychodzisz z domu, idziesz na uczelnię. Słońce grzeje, zastanawiasz się: po co mi długie spodnie?? Na uczelni klimatyzacja już wyłączona ale w niektórych miejscach - takich jak Cafeteria - ciągle chłodno. Zimno czasem. W salach za to gorąco, aż czasem marzysz o klimie. Kończysz zajęcia, za oknem jest już ciemno bo przecież wcześnie robi się ciemno. Wychodzisz ze szkoły, zakładasz kurtkę/ bluzę/ żakiet, który przez cały dzień nosiłeś/ aś w ręce/ torbie. Wracasz do domu trzęsąc się z zimna, szczególnie na początku. Dostajesz nagłego ataku kaszlu/ kataru. Wchodzisz do domu, w jednym pokoju jest ciepło a w drugim nie. Idziesz spać i znowu ci zimno... wstajesz rano...

No tak, tak właśnie wygląda Cypr o tej porze. Ale przejdźmy do drugiego tematu, może nie tak ciekawego ale na pewno bardziej męczącego. Otóż jutro mój pierwszy midterm. Trochę sie boję, bo choć zapowiada się w miarę ok (z 4 pytań mam wybrać 2 na które odpowiem używając po ok. 500 słów) to jednak boję się samych pytań, bo wykładowca jest typem filozofa i jak zaczyna układać pytanie to nikt go nie rozumie... no ale zobaczymy. Trzymajcie kciuki. Tymczasem ide już spać bo jutro z samego rana pobudka i nauki część dalsza....

wtorek, 6 listopada 2007

Płeć męska na Cyprze

Dzisiejsza notka poświęcona będzie tzn. płci brzydkiej, której na Cyprze nie brakuje. Zanim tu przyjechałam słyszałam że będę miała urwanie głowy z Cypruchami, którzy podobnie jak Turcy blondynki mają tylko farbowane abo z importu i dlatego świrują. No cóż, zdecydowanie to potwierdzam. Ale tylko w odniesieniu do starszych roczników. Chłopcy napotykani w szkole czy w klubach w których przebywają studenci zachowują się całkiem normalnie. Ci starsi natomiast są czasem nie do zniesienia. Już kilka razy przeżyłam niezłego stracha kiedy idąc sobie do sklepu zatrzymywał się koło mnie samochód z takim delikwentem, a pan proponował mi przejażdżkę lub spotkanie. A jak odmówiłam to i tak jechał koło mnie jeszcze przez parę minut.

Jako kelnerka w moim barze spotykam mnóstwo facetów, część z nich chciało się ze mną umówić. Jeden np. zapraszał mnie na kolację już parę razy, nawet stwierdził że mogę przyjść z bratem (a on przyjdzie z koleżanką i może sie sobie spodobają ;)) Inni dają mi swoje numery telefonów i mają nadzieję że oddzwonię. Czego ja i tak nie robię, wiedząc to już w momencie pytania o telefon. Ale co tam - lepiej wziąć ich numer niż dać swój ;) Numerami zawsze przecież można handlować - więc jakby ktoś chciał to proszę o kontakt ;)

Aha, jeszcze jeden fakt dotyczący rodowitych Cypryjczyków: są niscy. I mają dziwne fryzury. I jeżdżą super sportowymi autami na które nie wiem skąd biorą pieniądze.


niedziela, 4 listopada 2007

Wiesz że jesteś na Cyprze kiedy...

...everything gets fixed “tomorrow”
...you have to turn on the hot water 30 minutes before you shower
...you have to put your shit/piss rags in the garbage next to the toilet
...you can jump off of a cliff into the Mediterranean
...you almost get hit by cars everyday crossing the street because you don’t know where they’re coming from
...the US dollar means nothing because you use Cypriot pounds
...you can come to class 15 minutes late on your cell phone but it doesn’t matter because your teacher isn’t even there yet
...you drink Frappes and love them
...stores close at 1330 and don’t reopen until 1500 except Wednesdays when the Cypriots really just need a break
...every room has a remote control AC system
...P means R and V means N
...you can still go to the beach in October
...there’s a furniture store on every block
...there’s a stray cat every 10 meters but some are dead
...the weather is always 30 degrees C and everything is always 200km away
...only have classes 3 days a week and you drink every single night
...your Cypriot friends live in villages and they have crazy hair
...Cypriot men think it’s stylish to wear capris and a wife beater
...the dean of your school drives you to the post office to pick up your packages
...you're NEVER not happy because you're in Cyprus!
...people don't understand the concept of "personal space" and they cut you in line
...you have microorganisms living in your foot ;)
...you have to tell the doctors what to do

Znalezione w necie - wrzuciłam tylko te rzeczy które sama zdążyłam już przeżyć lub zobaczyć ;)
AA, no i jeszcze jedno zdjęcie: czy u nas gdziekolwiek na peryferiach miasta znajdziemy taką alejkę?? Bo tutaj jest ich naprawdę sporo!