niedziela, 10 lutego 2008

...

Czas leci nieubłaganie. Te 4,5 miesiąca minęło nie wiem kiedy - bo wspominając rzeczy które były na poczatku mam wrażenie, że to było wczoraj.
W piątek ostatni raz pracowałam w New Division. Mój pierwszy dzień pracy też wypadł w piątek. Wczoraj rano natomiast wybrałam się na wycieczkę na półwysep Karpaz. Wcześniej byłam tam kilka dni po przyjeździe, wtedy to była ostatnia wycieczka Oli... Po raz kolejny zachwycałam się Cyprem. I tak sobie myślę - że gdyby ktoś mnie zapytał, które miejsce podobało mi się tutaj najbardziej, to chyba nie potrafiłabym powiedzieć... bo kilkakrotnie patrząc na otaczające mnie widoki myślałam sobie: tak, to tutaj chciałabym mieszkać...
A dzisiaj... dzisiaj robię w New Division pożegnalną imprezę. Chociaż "impreza" to chyba niezbyt dobre słowo. W każdym razie zaprosiłam ludzisków, nowych Erasmusów, osoby z uczelni, znajomych z baru.... posiedzimy, pogadamy, powspominamy... mam nadzieję że będzie miło - chociaż taka ostatnia impreza, kiedy wiadomo że części osób nie zobaczy sie już nigdy, pewnie najmilsza nie będzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz