poniedziałek, 24 marca 2008

Wielkanocne nudy

Sama już nie wiem czy Święta które teraz mamy to Wielkanoc czy może Boże Narodzenie, szczególnie że przecież Boże Narodzenie spędzałam w temperaturze ok. 20 stopni i o śniegu mogłam wtedy tylko pomarzyć. Teraz za to mogę tylko pomarzyć o słoneczku i cieple. A na Cyprze... na Cyprze prawie lato, przynajmniej taka informację dostałam od Yiannisa dzisiaj rano. No wspaniale! :)

Wycieczka po Polsce zakończyła się w piątkowy wieczór, przynajmniej dla mnie, bo Kostas w sobotę zwiedzał jeszcze Warszawę.

We wtorek, tak jak pisałam, zwiedzaliśmy Wielkopolskę. Najpierw zapoznaliśmy się z diabłem Borutą w Łęczycy, potem nadszedł czas na Słowian i ich osady w Biskupinie. Kolejną atrakcją była wizyta w barze mlecznym w Poznaniu (a co, niech wie że można się najeść nie tylko w restauracji ;)) i pijalni czekolady (takiej pysznej jeszcze nigdy nie piłam!!). Wróciliśmy do Łodzi koło 23.00 a rano znowu pobudka wcześnie i kolejna wyprawa - tym razem do Krakowa.

Po drodze odwiedziliśmy Jasną Górę i jechaliśmy Szlakiem Orlich Gniazd. Zdobyliśmy zamek w Olsztynie, okrążyliśmy ten w Podzamczu, przejeżdżaliśmy też przez Pieskową Skałę i Ojców. Szczególnie zamek w Podzamczu zrobił na nim ogromne wrażenie, szkoda tylko że był zamknięty i nie mogliśmy wejść do środka.

Przygoda z Krakowem zaczęła się od poszukiwania hotelu w którym mieliśmy spać. Kiedy już tam dotarliśmy postanowiliśmy chwilę się przespać. Chwila zamieniła się w 3 godziny, obudziłam się po 23.00 i już byliśmy blisko podjęcia decyzji o pójściu spać dalej, jakoś się jednak przebudziliśmy i "Kraków by night" został zaliczony.

Czwartek spędziliśmy w całości w okolicy Starego Miasta. Przejechaliśmy się nawet dorożką, a pan dorożkarz opowiadał nam historie mijanych budynków. Potem zwiedzaliśmy Wawel i odwiedziliśmy kilka przytulnych knajpek na rynku i w okolicach. W wieczorem trafiliśmy do pubu z muzyką na żywo. Wokalistka miała świetny głos i śpiewała znane piosenki w ciekawych aranżacjach, więc spędziliśmy milo czas.
W piątek czekał na nas Oświęcim. Wcześniej byłam tam tylko raz, kilka lat temu. Tym razem miejsce to zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie, może dlatego że jestem starsza i wiem więcej o tym co tam sie wydarzyło. W drodze opowiedziałam Kostasowi to, co sama wiedziałam, a potem mogliśmy to wszystko obejrzeć. I tu słowa były już niepotrzebne...

W drodze powrotnej mieliśmy przygodę z policją, która zatrzymała nas za nieznaczne przekroczenie prędkości. Policjanci po angielsku potrafili powiedzieć tylko "Radar control" (chociaż może wyszło im to zupełnie przypadkiem). Miał być mandat 200 zł, w końcu jednak udało mi się jakoś przekonać ich, że pouczenie wystarczy (bo nawet nie mamy przy sobie 200, bo już wracamy do domu z dłuuugiej wycieczki po Polsce, bo jest Wielkanoc, bo...). Zamiast mandatu policjant stwierdził żeby Kostas postawił mi dobrą kolację ;)

No ale tak się złożyło że jak na razie to ja mu postawiłam kolację bo moja mama przygotowała wyżerkę u mnie w domu. Jedyny problem był taki, że moi rodzice nie znają słowa po angielsku ;) tak jak się spodziewałam tata gadał do Kostasa po niemiecku (chociaż akurat on niemieckiego nie zna). Było wesoło ;)

Ogólnie Polska wywarła na nim pozytywne wrażenie, chociaż pogoda mogłaby być ciut lepsza ;) Kolejna wizyta już zaplanowana - odwiedzimy góry, Wieliczkę, potem Mazury i wybrzeże. Kiedy to będzie - jeszcze nie wiem ;)

4 komentarze:

  1. Strasznie fajnie, że udaje Wam się kontynuować znajomość i że planujecie kolejne eskapady po Polsce :) Fantastyczne są takie międzynarodowe kontakty ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. też się bardzo cieszę że tak się wszystko ułożyło. Teraz kierunek Cyperek, Kostas już obiecał nam zabrać nas na wycieczki tam :) a potem znowu Polska ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pogoda w Polsce - moja koleżanka od kilku lat zabiera swojego faceta do PL i jakoś zawsze tak nieszczęśliwie się składa, że pogoda nawala. On chyba nigdy nie uwierzy, że w PL może być upalnie, słonecznie itd.

    OdpowiedzUsuń
  4. taki urok naszego klimatu że pogoda może zmienić się kilka razy w ciągu dnia, nie mówiąc już o tygodniu ;)

    OdpowiedzUsuń