niedziela, 2 listopada 2008

...

Miał 18 lat. Był zawsze uśmiechnięty, zawsze chętny do pomocy, ciągle się śmiał, żartował... był taką iskierką która pobudzała wszystkich.
Miał dużo planów - na dziś, na jutro, na przyszły tydzień, na kolejne lata...
Był oddany temu co robił. Zawsze można było na niego liczyć - pierwszy na zbiórkę, pierwszy na wyjazd...
Pamiętam go jeszcze jako małego chłopca, z czasów kiedy ja byłam drużynową a on moim podopiecznym. Największy urwis, ale i najbardziej uśmiechnięty chłopiec jakiego znałam. Wiele razy zaszedł mi za skórę, ale był osobą którą nie dało się nie lubić...
We wrześniu bawiliśmy sie na jego osiemnastce... dostał wymarzony prezent...
Wczoraj wieczorem spotkaliśmy się wszyscy na cmentarzu i szliśmy na coroczną zbiórkę przy jednym z grobów. Wspominaliśmy przeróżne wyjazdy, śmieszne historie które nam się przydarzyły... wszystko było takie normalne... po zbiórce jeszcze się pośmialiśmy, powiedzieliśmy sobie "do zobaczenia", daliśmy sobie buziaka w policzek...
a dzisiaj już go nie ma. Nie poprosił nikogo o pomoc, nie zapytał nikogo o zdanie, nie pomyślał co będzie kiedy go zabraknie... i skończył ze sobą...

nie mogę w to ciągle uwierzyć. Po prostu nie mogę. Kiedy ktoś zapytał się mnie na gg czy to prawda pomyślałam że to jakiś głupi żart. Już miałam do niego dzwonić - po to, żeby usłyszeć jego głos i móc śmiać się z tego, co ktoś wygaduje... ale to nie żart... Jego naprawdę już nie ma.
Już nigdy nie będziemy mogli śmiać się razem z nim, już nigdy nie pojedziemy razem na biwak, nie usiądziemy przy ognisku, nie będziemy śpiewać "Hosanny"...

3 komentarze:

  1. Każdy ma w głowie coś o czym wie tylko on i nie daje mu to żyć. On pewnie też miał.

    Ja mam.

    OdpowiedzUsuń
  2. też wiele razy o tym myślałam, ale nigdy nie miałam odwagi, on miał, niestety...
    [*]

    OdpowiedzUsuń
  3. Cozzie - każdy ma coś w głowie.. ale czasem nie warto trzymać tego tylko dla siebie. Bo tak się to potem kończy..

    Leno-magdo: jak dla mnie to nie odwaga... to raczej pójście na łatwiznę...

    OdpowiedzUsuń