czwartek, 25 września 2008

To już rok...

Rok temu dokładnie o tej porze lądowałam na ziemi cypryjskiej...
przywitały mnie upały i sympatyczni ludzie.
W drodze z Larnaki (gdzie jest lotnisko) do Nikozji (gdzie mieszkałam) rozglądałam się na wszystkie strony... i widziałam tylko pustynię. Nagie skały, piasek, zero zieleni. I piękne morze, palmy...
Miałam przed sobą perspektywę spędzenia tam 5 miesięcy, byłam ciekawa każdego dnia, nowej uczelni, nowych przyjaciół...
Nie wiedziałam jeszcze gdzie będę mieszkać, ale dzięki uprzejmości Oli miałam gdzie przespać pierwszą noc.
Byłam pełna obaw, ale nie mogłam się już doczekać tego co mnie czeka.

Jak ten czas szybko mija...

3 komentarze:

  1. Ano rok. Niesamowite jak to minelo. Ech. 3maj sie

    hens

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Ja to czułam dwa tygodnie temu... ciekawa wszystkiego... jak to będzie? Co będę robic? Co się wydarzy? Teraz juz wiem, że chyba będzie tak, jak było na Cyprze- cudnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ile wspomnieć zostaje... To trzeba w sobie pielęgnować i wspominać z uśmiechem:)

    OdpowiedzUsuń