Kilka dni temu dodałam do znajomych na naszej klasie mojego promotora pracy licencjackiej. A po weekendzie wrzuciłam zdjęcie z Wrocławia - to z bańkami.
Wczoraj natomiast byłam u promotora z przedostatnią dawką mojego pisania - oddałam mu wszystko oprócz zakończenia i aneksów. Co prawda wcześniej powiedziałam że na wtorek będzie już całość, ale nie dałam już rady. Mówię, że oddam to wszystko w niedzielę, kiedy on znów będzie na uczelni. A on na to:
- Trzeba było pisać a nie bańki puszczać :)
Na wypadek gdyby oprócz przeglądania moich zdjęć wpadał również na mojego bloga - pozdrawiam serdecznie ;)
A tak szczerze to fajny z niego człowiek, szkoda że nie dane mi było mieć z nim zajęć. Ciągle zabiegany, ale szybciutko uwija się z materiałami które mu przynoszę, szybko odpisuje na maile stosując uśmiechnięte buźki ":)" i nie zawraca głowy seminariami.
No nic, zabieram się za kończenie pracy, a nie będę bloga pisać :)
Wczoraj natomiast byłam u promotora z przedostatnią dawką mojego pisania - oddałam mu wszystko oprócz zakończenia i aneksów. Co prawda wcześniej powiedziałam że na wtorek będzie już całość, ale nie dałam już rady. Mówię, że oddam to wszystko w niedzielę, kiedy on znów będzie na uczelni. A on na to:
- Trzeba było pisać a nie bańki puszczać :)
Na wypadek gdyby oprócz przeglądania moich zdjęć wpadał również na mojego bloga - pozdrawiam serdecznie ;)
A tak szczerze to fajny z niego człowiek, szkoda że nie dane mi było mieć z nim zajęć. Ciągle zabiegany, ale szybciutko uwija się z materiałami które mu przynoszę, szybko odpisuje na maile stosując uśmiechnięte buźki ":)" i nie zawraca głowy seminariami.
No nic, zabieram się za kończenie pracy, a nie będę bloga pisać :)
Ja tez walcze z zakonczeniem i wstepem i jakos mi srednio idzie. EH:/
OdpowiedzUsuńhehe, fajny promotor :)
OdpowiedzUsuńa co do tego zdjęcia, to nie musiał przeglądać, przecież na naszej-klasie jest takie coś jak ostatnio dodane zdjęcia znajomych i tam mógł zobaczyć ;)
Powodzenia w pisaniu zakończenia, na szczęście mnie to czeka dopiero, a może aż za niecałe 2 lata ;P
Aniu, damy radę! :)
OdpowiedzUsuńMi-susurro - no fajny :)
a co do pracy to jeszcze o tym nie myśl ;)