wtorek, 11 września 2007

Może będzie a może nie...

Wyjazd już za dwa tygodnie. Z najważniejszych spraw do załatwienia pozostało mi podpisanie umowy oraz oddanie ostatnich dokumentów, wszystko muszę załatwić na uczelni na ok. tydzień przed wyjazdem. Wymyśliłam sobie że zrobię to jutro. Jeszcze w tamtym tygodniu napisałam maila do koordynatorki programu Erasmus z pytaniami, jednak nie odpisała. Dzisiaj postanowiłam więc zadzwonić. I co?
Okazało się że pani nie ma na uczelni. Że w sobotę ma ślub i do tej chwili pewnie jej nie będzie, a w przyszłym tygodniu to już raczej na pewno.
No więc się wkurzyłam po raz pierwszy. Bo po co kazała mi przyjechać na tydzień przed wyjazdem, skoro wiedziała że ma wtedy ślub i jej nie będzie?? No ale ok. Postanowiłam znaleźć osobę, która się może tym zajmie. Pani z dziekanatu poradziła mi rektorat. Najpierw przez kilkanaście minut nikt nie odbierał. A kiedy pani raczyła w końcu podnieść słuchawkę usłyszałam żebym zadzwoniła jutro. Jutro może będzie pani W-R i ona może będzie mogła się tym zająć.
No świetnie!! Gorzej tylko jak się okaże że jej nie będzie lub każe mi czekać na koordynatorkę...
Wrrrrr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz